sernik z truflami i ganache

Wytworna słodycz i rozkosz. Dużo czekoladowego smaku. Sernik w sam raz na popołudniową pychotkę. Otulony aromatem mocnej, świeżo parzonej kawy...duet doskonały. Michałek uznał, że dużo przy nim pracy, ale to nie prawda ;) po prostu nie je się od razu po upieczeniu, bo wymaga nałożenia ganache i schłodzenia.

SKŁADNIKI:
  • 200 g ciasteczek amarettini (cantuccini, albo ciastek migdałowych)
  • 50 g masła
  • 500 g twarogu
  • 400 ml śmietanki 30%
  • 3 jajka
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 9 łyżek cukru trzcinowego
  • 12-15 trufli czekoladowych
  • 100 g mlecznej czekolady

PRZYGOTOWANIE:
Ganache: 3/4 szklanki śmietany zagotować, dodać połamaną czekoladę (użyłam mlecznej czekolady Wedla - jedynej słusznej zdaniem mojego Taty), wymieszać do rozpuszczenia i odstawić do schłodzenia.

Ciastka zmiksować blenderem lub (jeśli są kruche) rozdrobnić tłuczkiem. Masło roztopić i wymieszać z ciasteczkami. Rozłożyć równomiernie na spodzie tortownicy wyścielonej pergaminem. 
Jajka ubić z cukrem, dodać ser i zmiksować na gładką masę. Dodać resztę śmietany i mąkę. Trufle (użyłam czarnych trufli w czekoladzie z Wawelu - jedynie słusznych (tym razem) zdaniem Michałka) grubo posiekać (wystarczy na 4-5 kawałków), dodać do masy serowej i wymieszać łyżką. Przelać do tortownicy i piec przez 60 minut w 180 st. C. Po upieczeniu przestudzić.
Schłodzoną masę czekoladową zmiksować na puszysty krem i wyłożyć na górę sernika. Ponownie schłodzić (w lodówce, pod przykryciem ok. 60 min.).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz